poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Przepraszam...

Przepraszam...
Niestety muszę zawiesić bloga na czas nieokreślony...
Nie dam rady go dalej prowadzić...
Wszystko się posypało...
Mam nadzieję, że nie jesteście źli...

Do zobaczenia (?) !
Buziaki :*

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 7 II część

*Zayn*
-Kurwa Harry, co się dzieje!?-wrzasnąłem na niego wściekły. Lecz on nic mi nie odpowiedział, więc szybkim krokiem udałem się w stronę pokoju lekarskiego.
-Czy mógłby mi pan powiedzieć co się stało MAddie?-spytałem-Niestety jej brat nie jest w stanie mi czegokolwiek powiedzieć...
-A jest pan kimś z rodziny?-odpowiedział mi pytaniem na pytanie.
-Tak jestem jej chłopakiem...-WIEM, skłamałem, ale co miałem zrobić inaczej nic bym się nie dowiedział.
-Tak więc, dziewczyna ma poważną wadę serca, przez to ono przestaje bić, a ona powoli umiera...
-Co?!-te słowa mnie załamały-Ale napewno da się coś zrobić... COKOLWIEK!-krzyknąłem nie ze złości, lecz z tej bezsilności, która opanowała moje ciało.
-Jest możliwa operacja, ale..
-Czyli jednak jest nadzieja.-przerwałem mu.
-Lecz niestety zabieg musiałby odbyć się w Norwegii, a koszt także nie byłby w tym przypadku mały.
-To akurat nie ma znaczenia, proszę tylko powiedzieć ile i dać numer konta, na który mam przelać pieniądze.
-To są, aż dwa miliony, raczej się nie uda...-dla niej zrobię wszystko, oczywiście, że się uda...
-Dam radę, jutro przelew będzie na 100%. A czy moglibyśmy lecieć z MAddie?-spytałem, bo chciałem pozałatwiać wszystkie sprawy za jednym razem, by było szybciej.
-Oczywiście, że tak, a na tej kartce spisałem numer konta.-podał mi kartkę i odebrał telefon, który w tym czasie zaczął dzwonić. Ja udałem się korytarzem pod salę dziewczyny. Harry nadal siedział w tej samej pozycji, chowając twarz w dłoniach.
-Harry...-szepnąłem, by go nie wystraszyć-Chodź jedziemy do banku, a opowiem ci wszystko po drodze.
-Nigdzie się stąd nie ruszam...-krzyknął i dalej robił to samo.
-Maddie będzie miała operacje, a my musimy zapłacić, więc ruszaj tę swoją dupę i biegiem do samochodu!!!-wrzasnąłem, a on jak poparzony pobiegł pędem w stronę windy.
W samochodzie opowiedziałem mu wszystko i przypomniałem, by jeszcze dziś się spakował.
-Zayn... Wiesz, myśle, że mamy tylko jeden mały problem. Co powiemy chłopakom?-uświadomił mnie Hazza. CHOLERA! Nie powiedzieliśmy im, więc czeka nas poważna rozmowa z chłopakami.
Jeszcze nie wiedzieliśmy jak ciężka...

*********
I tak oto nadchodzę z nowym rozdziałem!
Mam nadzieję, że się podobał :*

Oczywiście dedykuję go Tobie Weroniko STYLES XD
<3 <3 <3
Gdybyś mnie nie popędzała dodałabym go później,
ale nie ważne.
Teraz zmykam pisać kolejne części BUZIAKI :*

A i jeszcze jedno:
Proszę komemetujcie :) To dla mnie mega ważne <3
A tym czasem do następnego :D

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 7 I cz.

*Harry*
Zayn siedział na krześle trzymając delikatnie dłoń Maddie.
-Nie możesz... Nie możesz... Nie teraz... Musisz walczyć...-szeptał, powtarzając te same słowa w kółko, a po policzkach spływały mu łzy.
-Chłopie nie załamuj się, damy radę... Musimy... A teraz ruszaj się, bo mamy wywiad, a Paul nas zabije jak nie przyjdziemy...-dodałem smutnym głosem.
-W dupie mam ten wywiad, a i Paula i tych pieprzonych dziennikarzy tak samo.
-Zresztą ja też...-po tych słowach usadowiłem się obok Mulata.... i czekaliśmy... Na co? Na cud...
-Nie mogę, nie mogę... Idę do lekarzy może coś się jeszcze da zrobić... Zostań i jej pilnuj.-wstałem i wyszedłem z sali kierując się w stronę pokoju lekarskiego.
*Zayn*
Nie mogłem się powstrzymać, gdy tylko Harry wyszedł wstałem i delikatnie nachyliłem się nad Maddie. Musnąłem delikatnie jej usta, ale tego co się stało później, nikt, by się nie spodziewał. Wszystkie maszyny zaczęły pikać, a na ekranie pojawiła się prosta linia. Lekarze i pielęgniarki wbiegli, a Hazza, który za nimi biegł zatrzymał się w drzwiach i płakał...
-Proszę stąd wyjść!-krzyknęła jedna z kobiet, więc wyszedłem, więc opuściłem salę, stałem jak słup patrząc się w szybę, która była zasłonięta.
*Harry*
Gdy po30 minutach wyszedł doktor.
-Czy mógłbym pana prosić na rozmowę?-spytał grobowym tonem, co jak się domyślam, znaczyło o złych wiadomościach. Nie czekając na odpowiedź, której i tak by nie dostał skierował się do swojego gabinetu, a ja za nim.
-Maddie ma poważną wadę serca, niestety jej stan się pogarsza, ono powoli przestaje bić. Bardzo mi przykro, ale na razie nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Ona umiera...-nie słuchałem go dalej, pobiegłem do Zayna i nie patrząc na nic wtuliłem się w niego szepcząc cichutko:
-Ona nie może umrzeć, nie może... To moja młodsza siostra, nie może, nie może...
**********
Hejka :D 
Jak widzicie napisałam to coś, 
co mi się kompletnie nie podoba, ale jest...
SZCZERZE? Gdyby nie Weronika Styles <3 to ten rozdział pojawiłby się
w całości, ale jutro.
Jednak postanowiłam, że podzielę go na dwie części i tak oto JEST!

P.S. Ogłoszenie Parafialne!!! xD Proszę komentujcie, to dla mnie wielka motywacja <3

A teraz już lecę, bo muszę się nauczyć na jutrzejszą kartkówkę :/
Buziaki <3 :* Do następnego!