wtorek, 11 marca 2014

Rozdział 5

 *Harry
 Obudziłem się u siebie w pokoju, nawet nie pamiętałem jak tam dotarłem. Obok łóżka, na szafce leżała koperta. Wtedy wszystko wróciło do mnie ze zdwojoną siłą... Moje zdjęcia, koperta, list, ta mała osóbka-moja siostra... Sam nie wiem, co mam o tym myśleć, ale chcę to wyjaśnić. Szybko wstałem, a biegnąc do łazienki złapałem czyste ubrania i bieliznę. W toalecie wykonałem wszystkie poranne czynności, wyszedłem i wziąłem kopertę w rękę. Zszedłem na dół, ze zdziwieniem stwierdzając, że reszty nie ma w domu. Do drzwi lodówki przyklejona była karteczka:

Harry!
Razem z Niallem i Louisem pojechaliśmy na wywiad, a Zayna gdzieś wywiało.
Liam xx

-Super, Zayn już pewnie z nią rozmawiał...-szepnąłem sam do siebie, wziąłem ze stołu kluczyki od samochodu, by pojechać jak najszybciej do Maddie.
Zatrzymując się pod szpitalem miałem wątpliwości, lecz szybko je rozwiałem.
Nie widziałem nigdzie samochodu Mulata, więc była możliwość, że to nie tu był. Wszedłem do środka i podszedłem do kobiety siedzącej w recepcji, by spytać ją o moją siostrę. Wskazała mi salę 41b na 2 piętrze, więc tam właśnie się udałem i będąc już pod drzwiami zawachałem się, lecz nie było już odwrotu nacisnąłem klamkę i podszedłem do zdziwionej dziewczyny, która słaba i blada leżała na łóżku śpiąc. Nadgarstki miała obandażowane, wtedy coś ścisnęło mnie za serce. Usiadłem na krześle stojącym obok i złapałem jej dłoń w swoje ręce. Po chwili straciłem poczucie czasu, odpływając w krainę Morfeusz...
 Obudził mnie delikatny głosik wymawiający moje imię.
-Harry... Harry... obudź się-szeptała w moje ucho.
-Cześć siostrzyczko.-powiedziałem ziewając-Widzę, że już mnie znasz...-w tym momencie mały uśmiech, który jeszcze przed sekundą widniał na jej twarzy zniknął bezpowrotnie.
-Czyli już wiesz.-łzy płynęły po naszych policzkach. Przytuliłem Mad.
-Spokojnie-mówiłem do niej, aby się uspokoiła-Poradzimy sobie, zawsze chciałem mieć młodszą siostrzyczkę...
-A ja starszego brata.-zaczęliśmy się śmiać tak, że mnie brzuch rozbolał.
W tym momencie drzwi się otworzyły, a stanął w nich Zayn.
-No, no, no... Co ja tu widzę?-spytał próbując nadal mieć srogą minę, lecz mu nie wyszło, bo po kilku sekundach pojawił się uśmiech.
-No co?-odpowiedziałem-Nigdy nie widziałeś śmiejącego się rodzeństwa?
-W waszym wydaniu jeszcze nie-śmiał się naprawdę głośno, ale po chwili dodał-Harry musimy iśc bo za godzinę mamy wywiad...
Tego właśnie nie lubiłęm w naszej sławie, zawsze musieliśmy być na każde zawołanie naszego menagera.
*Maddie
 Naprawdę cieszyłam się, że między mną, a Hazzą było już wszystko było w porządku, lecz zaraz po wyjściu chłopców z sali poczułam się źle, nie mogłam złapać tchu, czarne plamy przed oczami przesłaniały mój wzrok, a aparatura zaczęła pikać. Do sali wbiegli lekarze, po chwili zobaczyłam ciemność...
Umierałam...

******
Mamy kolejny rozdział, a jak już piszę 
to strasznie wam dziękuję za te
1600 wyświetleń!!! <3
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy,
a jeszcze niedawno było 500... 
Jupi!!!
To teraz do następnego rozdziału! <3 
Buziaki :*

2 komentarze:

  1. jej jestem pierwsza, ten rozdział jest piękny a ja z niecierpliością oczekuję kolejnego <33

    OdpowiedzUsuń